Kącicierń admirała

Drukuj
zdj. shutterstock
Louis Antoine de Bougainville był francuskim żeglarzem i badaczem. Musiał wyjątkowo zasłużyć się nauce, opisując nowe lądy i ich przyrodę, ponieważ jego nazwiskiem nazwano wyspę, cieśninę, rów oceaniczny i... piękną roślinę.

Roślina opisana przez sławnego admirała jest wspaniałym pnączem, pochodzi z Brazylii, a przez ostatnie 150 lat stała się niezwykle popularna w Południowej Europie. Jej polskie nazwy to bugenwilla lub kącicierń. Ta druga nazwa jest związana z cierniami, które pomagają bugenwilli zaczepiać się o podpory, choć w uprawie znajdują się teraz także gatunki zupełnie pozbawione cierni.

Zwykło się mówić, że bugenwille pięknie kwitną. Jednak ich prawdziwe kwiaty są malutkie i często  ledwie widoczne. Prawdziwą ozdobę stanowią podkwiatki. Niezwykle efektowne, kolorowe  listki otaczające każdy kwiat. Ich ogniste barwy ozdabiają mury i ogrodzenia w wielu ciepłych krajach i kojarzą się nam ze śródziemnomorskimi wakacjami. Najczęściej spotykane odmiany mają podkwiatki amarantowe, różowe i liliowe. Ogrodnicy wyhodowali także odmiany białe, łososiowe, pomarańczowe i czerwone. Można też spotkać odmianę „variegata” o liściach z kremową obwódką.

Niestety bugenwilla może być uprawiana tylko tam, gdzie temperatura nie spada poniżej 10 stopni Celsjusza. Jak większość kwiatów pochodzących z Ameryki Południowej kocha słońce i ciepło.  W naszym klimacie  możemy uprawiać w doniczkach mniejsze egzemplarze kąciciernia. Latem wystawia się roślinę na słoneczny taras, a zimą przechowuje w chłodniejszym pomieszczeniu z oknem, na przykład w garażu. Obfite kwitnienie zapewnia wiosenne przycięcie pędów, oszczędne podlewanie i nawożenie nawozami o niskiej zawartości azotu.

Ula Zaborowska