Czas kiszonek

Drukuj
zdj. shutterstock
Kiszonki to samo zdrowie. Są bombą witamin C i B a w trakcie fermentacji powstaje acetylocholina, dobroczynna dla nerwów i jelit

O dobroczynnych, kojących wręcz  właściwościach soku z kiszonych ogórków czy kiszonej kapusty, mieli z pewnością okazję przekonać się, wszyscy, którzy przesadzili z alkoholem a następnego dnia dotarli do beczki. Małmazja! Ale dla niepijących kiszonki też są polecane.  Są łatwiej strawne niż produkty surowe.  Polecane są także osobom z nadwagą. Podobno kto chce schudnąć powinien na czczo zjeść miseczkę kiszonej kapusty. A nawet jeśli nie dla zdrowia to z pewnością dla smaku. Niezwykle zdrowy sok z buraków, wyciśnięty z surowych bulw jest trudny do przełknięcia. Ten sam sok ukiszony jest pyszny. Zimą, gdy o witaminy trudno warto pamiętać o kiszonkach. Oczywiście tych prawdziwych a nie zaprawionych octem. Prawdziwe kiszenie polega na przesypywaniu warzyw solą lub zalewaniu ich solanką. Dochodzi wówczas do fermentacji mlekowej. Kiszenie nie tylko zachowuje witaminy i składniki mineralne warzyw ale wręcz podwaja w nich zawartość witaminy C i B. Jeśli chcemy aby kiszonki były smaczne i zachowały swoje niesamowite właściwości prozdrowotne nie dodajemy do nich octu. Ponieważ fermentacja mlekowa to zupełnie inny proces niż konserwowanie octem! Z tego też powodu wraca  moda na domowe kiszonki – te ze sklepu są zazwyczaj fałszowane czyli doprawiane octem, który powoduje szybsze kwaśnienie kapusty, dając jej „łady” biały kolor. Niestety warzywa konserwowane octem nie mają tych wszystkich prozdrowotnych właściwości, które mają prawdziwe kiszonki. Jeśli jesienią nie zaopatrzyliśmy spiżarni warto poszukać kiszonej kapusty i ogórków na zaprzyjaźnionym bazarze.

Monika Węgrzyn