O kupowaniu szparagów

Drukuj
zdj. shutterstock
Sezon szparagowy w pełni. Jędrne i dumne szparagi wołają do nas ze stoisk na targowiskach, obiecując smakowe uniesienia. Nic, tylko korzystać, bo za chwilę znowu nagle znikną na cały długi rok.

 Nadal jednak większość Polaków za szparagami nie przepada. Ciekawe dlaczego? Może po prostu nie wiemy, jakie szparagi kupować? Pierwszą rzeczą, na jaką musimy zwracać uwagę przy zakupie, są końcówki. Muszą być świeże i jędrne. Jeżeli na pierwszy rzut oka bardziej przypominają lekko zeschniętą skórkę pieczarki, to lepiej ich nie kupować. Druga sprawa to główki szparagów – powinny być jasne i delikatne. To atrybut najwyższej klasy. Jeśli są fioletowe, to znaczy, że przed zbiorem przywitały się ze słońcem, co z kolei w krajach „szparagowych" gwarantuje cenę przynajmniej o połowę niższą, bo fioletowa główka niechybnie skazi smak szlachetnego szparaga pospolitą goryczką. W Polsce ze względu na bilans zysków i strat w większości przypadków sprzedaje się szparagi przegapione, które zresztą wcale nie są o połowę tańsze od tych najlepszych, bo po pierwsze, tych najlepszych tak naprawdę na straganach zbyt wiele nie ma, a po drugie, nawet jeśli są, to przecież nie mogą być dużo droższe od tych gorszych, bo ich nikt nie kupi.

Magda Gessler