Miting w skórzanych spodniach

Drukuj
zdj. Paweł Wroński
Skórzane spodnie kojarzymy nieodłącznie z kulturą niemieckojęzycznej Europy. Mekką ich użytkowników jest Windischgarsten. Tylko raz w roku, przez jeden letni weekend.

Na co dzień Windischgarsten niczym szczególnym się nie wyróżnia. Jak w wielu austriackich miejscowościach są tu przyzwoite hotele, pensjonaty i liczne restauracje. Nie można odmówić malowniczości widokowi na góry otaczające miasteczko. Są białe, choć bez lodowców i wiecznych śniegów, bo zbudowane z wapiennych skał. Atmosfera jest jednak senna, bo nie ma tu żadnych zapierających dech w piersiach atrakcji. Na przełomie lipca i sierpnia, miasteczko zmienia oblicze diametralnie. Na ulicach robi się gwarno i rojno. Z całego niemieckojęzycznego obszaru Europy - z austriackich i niemieckich landów, ze szwajcarskich kantonów i włoskiej części Tyrolu zjeżdża 5-6 tysięcy ludzi ubranych w skórzane spodnie. Imprezę relacjonują stacje telewizyjne i radiowe, opisuje prasa. Bohaterowie spacerują niespiesznie w długich albo krótkich spodniach. W skarpetach pod kolana i w kapeluszach, najczęściej takich z kitką, jaki nosił z upodobaniem sam cesarz, Franciszek Józef I, i w którym go często portretowano (na mniej oficjalnych obrazach). Pykają z fajeczek, radośnie witają ze starymi znajomymi. Obdarzają komplementami szczególnie udane modele spodni i... towarzyszki spotkanych kompanów. Panie towarzyszą najczęściej mężczyznom w tradycyjnych strojach (Trachtach). Niektóre z nich zakładają jednak również spodnie, a bywa, że w tym szczególnym stroju występują niemowlęta. Wszyscy bawią się do białego rana równie dobrze przy ludowej jak rockowej muzyce. Śpiewają jednym głosem „Liebe Heimat, Unsere Heimat” i „Alle Hände zum Himmel. A przede wszystkim piją hektolitry piwa, a jeszcze lepiej Radlera, i zgryzają Wurstami. Finał imprezy ma miejsce w wielkim namiocie, w którym mieści się kilka tysięcy ludzi. Na scenę zapraszane są najliczniejsze rodziny w skórzanych spodniach, użytkownicy najstarszych albo najcenniejszych trzeszczących skór - Krachledern - jak nazywa się potocznie ten rodzaj przyodziewku. Kulminacyjnym momentem są wybory Miss Lederhosen. I nie chodzi wcale o najpiękniejszą uczestniczkę, ale o spodnie. Bo w języku niemieckim to one są rodzaju żeńskiego, a męski rodzajnik ma spódnica. Doprawdy, świat postawiony na głowie.

Paweł Wroński

INFO

Windischgarsten leży 80 km na południe od Linzu, w pobliżu autostrady E57, u podnóża Alp Wapiennych (Kalkalpen; park narodowy) na wysokości 600 m. Impreza jest ogólnodostępna; wejście do namiotu na finał kosztuje 4 EUR, dzieci wchodzą gratis. Więcej informacji: