Najsłynniejsze drinki świata

Drukuj
Można oczywiście kupić rozmaite alkohole, ustawić na barku i niech każdy leje sobie, co lubi. Ale czemu iść na łatwiznę?

Karnawał – od sylwestra poczynając – bez drinków się nie obejdzie, a jest w historii kilka napojów wybitnych – po prostu nie wypada ich nie znać. Jeśli przypadkiem jeszcze się z nimi nie zetknęliście, trzeba czym prędzej nadrobić braki. Zaczynamy.

Coś dla miłośników Jamesa Bonda. Oczywiście każdy wie, jaki to drink: Vodka Martini. Wstrząśnięty, niezmieszany. Co to w praktyce znaczy? Otóż do kieliszka najsłynniejszego i najprzystojniejszego agenta świata wlewano zmrożoną – koniecznie! – wódkę (dwie części) i biały wytrawny wermut – czyli wino marki Martini z ziołową esencją (jedna część). Całość wstrząsamy w shakerze, doprawiamy odrobiną cytryny i gotowe.

Ci, którzy za smakiem wódki nie przepadają (choć w dobrze przyrządzonym Vodka Martini powinien być niemal  niewyczuwalny), mamy inny klasyk: Martini Dry. Najpierw do shakera (albo dowolnego naczynia) wrzucamy kilka kostek lodu. Na nie lejemy gin (dwie części) i biały wytrawny wermut. Mieszamy płyn przez pół minuty, po czym przelewamy (bez lodu) do naczynia, w którym będziemy drink podawać. Czyli stożkowatego kieliszka. Na koniec wisienka na torcie, czyli w tym przypadku – oliwka. Oczywiście dobrze opłukana z zalewy. Wrzucamy ją do kieliszka i gotowe. Idealne jako aperitif.

A skoro już jesteśmy przy twardych facetach, którzy walczą ze złem, warto wspomnieć o Sonnym Crocketcie z „Policjantów z Miami”, który najchętniej popijał Mojito. Ten drink pochodzi z Kuby. Powstał na początku XIX wieku, choć miał dostojnych przodków. Napojem z tafii (alkoholu uzyskanego z trzciny cukrowej), mięty, limonki i cukru raczył się z upodobaniem korsarz nad korsarzami sir Francis Drake. Dzisiejsze Mojito to: świeża mięta, cukier (koniecznie brązowy, trzcinowy), sok z limonki, biały rum, woda. Najpierw do szklanki (smukłej, wysokiej) wrzucamy liście mięty. Nie oszczędzamy, powinno ich być naprawdę sporo. Wsypujemy łyżeczkę cukru, wlewamy 50 ml świeżo wyciśniętego soku  z limonki. Teraz rozcieramy łyżeczką liście, ale delikatnie, nie miażdżąc ich. Kiedy już czujemy zapach mięty, dolewamy 50 ml rumu i tyle samo wody. Mieszamy, dodajemy lód i gotowe. Mojito pijemy przez słomkę.

Z kolei eleganckie i światowe panie wybiorą raczej – wzorem Carrie Bradshaw z „Seksu w wielkim mieście” – Cosmopolitan. Ten drink pijano już wcześniej, ale dopiero dzięki serialowi zrobił międzynarodową karierę. Nie ma takiej mocy jak wymienione wcześniej, ale jest bardziej wyrafinowany i delikatny. Do shakera wlewamy 50 ml wódki cytrynowej (im szlachetniejsza, tym lepsza, nie kupujcie byle cytrynówki, bo zepsujecie drink), 20 ml likieru cointreau, tyle samo świeżo wyciśniętego soku z limonki i wreszcie 50 ml soku żurawinowego. Wstrząsamy, wlewamy do kieliszka i czujemy się jak Sarah Jessica Parker albo Madonna, która również jest miłośniczką tego napoju.

Ernest Hemingway w „okresie kubańskim” pił ponoć w dużych ilościach drink o pięknej (choć nieznanego pochodzenia) nazwie Daiquiri. Zresztą nie tylko sam się nim raczył, ale jeszcze kazał go pić swoim bohaterom. Przepis na Daiqiuri jest bardzo prosty: 50 ml białego rumu, 25 ml świeżego soku z limonki, 25 ml syropu cukrowego. Mieszamy z shakerze, wrzucamy lód i wlewamy do wysokiej szklanki (ozdobionej plasterkiem limonki). Napój ma piękny kolor, orzeźwia i... nokautuje, bo jest dość mocny. 

Ten sam Hemingway, kiedy nadużył Daiquiri (czy też innego napoju wysokoprocentowego) „leczył się” za pomocą... drinka o nazwie Bloody Mary (u nas znanego jako Krwawa Mańka). Jest to, po prostu wódka zmieszana z sokiem pomidorowym. Jej terapeutyczne działanie polega zapewne na starej maksymie „klin klinem”, a po drugie – na powtarzanej przez lekarzy prawdzie, że na kaca nie ma jak sok pomidorowy: uzupełnia zapasy potasu. Bierzemy 40 ml wódki, 80 ml soku pomidorowego, łyżeczkę soku z cytryny, odrobinę soli, pieprzu i sosu Worcestershire. Możemy dodać jeszcze kropelkę tabasco. I przystępujemy do kuracji!

Kolejny sławny drink, choć pochodzi z Meksyku (niektórzy uważają nawet, że to dla tego kraju jeden z ważniejszych powodów do chwały), imię dostał na cześć hollywoodzkiej gwiazdy:  Margarity Carmen Cansino, czyli Rity Hayworth. Choć jest i inna wersja. Podobno Margaritę wymyślił pewien meksykański barman – Francisco Morales. Kiedyś klient zamówił u niego drink o nazwie magnolia. Morales, nie mając pojęcia, co wchodzi w skład Magnolii, skomponował nowy drink i nazwał go imieniem innego kwiatka (margarita znaczy stokrotka). Rezultat? O Magnolii nikt dziś nie pamięta, Margaritę znają wszyscy.Do shakera wrzucamy kostki lodu, 40 ml tequili, 20 ml białego curacao, 10 ml świeżo wyciśniętego soku z limonki i trochę soli. Wstrząsamy, przecedzamy i wlewamy do wysokiego kieliszka, którego brzegi ozdabiamy solą.

Pora teraz na koktajl amerykański, który sławę zyskał dzięki matce pewnego wybitnego Anglika – Winstona Churchilla. Uwielbiała ona i popijała Mahnattan w dużych ilościach. Podobno to jej brytyjski premier zawdzięcza mocną głowę! Drink powstał w 1870 roku w nowojorskim klubie Manhattan. Składa się z whisky (50 ml), słodkiego wermutu (25 ml) i kropli angostury bitters, czyli gorzkiej angielskiej wódki.

I na sam koniec napój królewski – czyli Kir Royal. Wymyślili go Francuzi, a w jego skład wchodzi wytrawny szampan. Ten prawdziwy, z Szampanii, nie żadne wino musujące. Do kieliszka (szampanki, rzecz jasna), wlewamy trochę creme de cassis, czyli likieru z czarnych porzeczek i dopełniamy szampanem. To wszystko. Przepis mało skomplikowany, ale efekt rzeczywiście godny króla. Idealny jako aperitif.