Szparagi na wszystko...

Drukuj
zdj. shutterstock
Szparagi uprawia się od blisko dwóch i pół tysiąca lat, choć spożywa już od ponad czterech tysięcy. Początkowo jedzono szparagi dzikie, rosnące na górskich zboczach, później nauczono się je uprawiać.

Przez tysiąclecia używano szparagów jako leku na rozmaite schorzenia. Starożytni Egipcjanie leczyli nimi swoje chore wątroby, Grecy, którzy wątroby najwyraźniej mieli silniejsze, wykorzystywali właściwości moczopędne rośliny i używali szparagów do leczenia nerek. Chińczycy z kolei wątroby i nerki leczyli czym innym ale za to ze szparagów sporządzali syrop na kaszel. Dziś wiemy ponadto, że spożywanie szparagów znacząco zmniejsza ryzyko rozwoju nowotworów. Szparagi to również bogate źródło witamin  A, C i E, beta karotenu, fosforu, kwasu foliowego a także wapnia, magnezu, potasu i miedzi. Z botanicznego punktu widzenia szparagi są należącą do rodziny liliowatych byliną. Jadalne pędy osiągają długość 30 centymetrów. do tego potrafią rosnąć błyskawicznie, bo nawet do 10 centymetrów na dobę (!). Rosną w charakterystycznych kopcach, pieczołowicie usypywanych z ziemi przez hodowców. Kopce chronią je przed światłem. Uprawa szparagów nie jest łatwa a ręczny zbiór wyjątkowo żmudny. To oczywiście wpływa na ich cenę. Najcenniejsze szparagi to te, które przed zbiorem nie widziały słońca. Dlatego dodatkowym czynnikiem wpływającym na cenę szparagów jest czas, jaki upłynął od momentu wyjęcia szparaga z kopca do momentu podania go na talerzu. Im szybciej, tym drożej. Jak w życiu.