Jadalnia Costa del Sol

Drukuj
fot. Katarzyna Ziemska
Między morskim wybrzeżem Costa del Sol, a malowniczymi górami La Serrania de Ronda leży miejscowość Benahavis słynna tyleż z otaczających ją pól golfowych, co z renomowanych restauracji.

Przy wjeździe wita nas tablica „Strefa gastronomiczna Benahavis”. Brzmi bardzo poważnie a wszyscy i tak nazywają Benahavis po prostu  „jadalnią Costa del Sol”. Jest tu pond 30 restauracji. Jest w czym wybierać. Moja ulubiona to Los Abanicos – wachlarz. Co roku dostaje rekomendację Michelina, czemu się nie dziwię. Tutejsze menu to typowa kuchnia Andaluzji oparta na własnych produktach. Już „czekadełko” zapowiada rozkosze nadchodzącej uczty. Zazwyczaj jest to domowe pate lub wypiekane na miejscu bułeczki z sosem pomidorowym i oliwą. Potem wspaniałe ryby i owoce morza. Genialne są rybki anchois, panierowane i podawane z sosem cytrynowym. Serwowana tu dorada w soli jest chyba najlepsza w okolicy. Nie mniej godne uwagi są papryczki faszerowane musem z owoców morza. Na koniec posiłku pojawia się przed nami kulinarny żart – lodowy batonik w towarzystwie nalewki. Cudowne jedzenie serwuje niezwykle sprawna obsługa. Na życzenie można dostać błyskawicznie upieczone na miejscu, bezglutenowe  bułeczki.  A gdy pojawimy się w Los Abanicos po raz drugi, bezglutenowe bułeczki pojawiają się bez proszenia. Obsługa rozpoznaje gości przy drugiej wizycie!

Drugi godny polecenia lokal w „jadalni Costa del Sol” to La Escalera de Manolo Espada. Przy wąskiej, malowniczej uliczce są niepozorne schodki wiodące na pięterko. Tu pracują mistrzowie przyrządzani ryb. Dyskretnie chowany przed wzrokiem gości właściciel bacznie wszystko obserwuje.  Po wyśmienitym posiłku czeka nas niespodzianka. Osoba płacąca otrzymuje swój portret namalowany przez właściciela. Te dwie restauracje to moje typy. Ale warto poszukać własnych smaków. W  strefie gastronomicznej Benahavis każdy znajdzie cos dla siebie.

Katarzyna Ziemska