Luizjana słynie z tabasco

Drukuj
Historia tej ostrej przyprawy ściśle wiąże się z wojną secesyjną. Otóż pewien bankier z Nowego Orleanu, Edmund McIlhenny, stracił na wojnie z jankesami cały swój majątek.

Z wielkiej fortuny ostała mu się jedynie z bagnista wysepka w delcie Missisipi i stu zamieszkujących ją świeżo wyzwolonych niewolników. Zubożały magnat dla ukojenia nerwów, oddał się uprawie ostrej papryczki tabasco. Nie sam, oczywiście, a rękami swoich czarnych pracowników. Dojrzałe strąki mielili oni i konserwowali solą w dębowych beczkach. Taka pasta idealnie nadawała się do konserwowania i doprawiania mięsa. Ale McIlheny, za namową żony, dla zwiększenia efektu maceratu i podkręcenia smaku, dodał do kiszonych papryk dobrego francuskiego octu. Uzyskany w ten sposób sos przelał do malutkich buteleczek, które zamknął zieloną laką. Popularność którą ostry, czerwony sos cieszył się wśród przyjaciół i rodziny, skłoniła ex bankiera do sprzedania 350 buteleczek przyprawy znanemu handlarzowi. Tak oto w 1868 roku rozpoczęła się ekspansja Tabasco. Ciekawe jest, że sposób przygotowania nie zmienił się wiele od tamtego czasu. A jej smak idealnie pasuje do miejscowej kuchni Cajun mieszającej smaki Hiszpanii, Francji z prostym jedzeniem niewolników.

Redakcja