Na zapusty kaszubskie ruchanki
DrukujNazwa pochodzi od kaszubskiego słowa wyruchane, czyli wyrośnięte i wyrobione. „Szczególnością Pomorza są ruchanki, czyli placki z ciasta drożdżowego smyrlone (smażone) w tłuszczu na patelni. Ich nazwa wzięła się stąd, iż ciasto wcześniej musiało być dobrze wyruchane, czyli wyrobione i wyrośnięte” – czytamy w znakomitej książce „W kuchni i przy stole. Ksiónżka o jeściu na Kociewiu” wydanej staraniem Romana Landowskiego.
Tradycja smażenia ruchanek sięga osiemnastego wieku. Do dziś starzy, rdzenni Kaszubi pamiętają jak ich babcie czy mamy, w trakcie pieczenia chleba w piecu chlebowym smażyły placki z resztek ciasta, które zostało w dzierży. Albo też, kiedy zabrakło chleba na śniadanie, wyjmowały z dzieży, w której rosło ciasto, małe porcje i smażyły je w tłuszczu na patelni. Usmażone racuszki jadano gorące, posypane cukrem. W domach ubogich gospodarzy piekło się placki bez tłuszczu na tzw. sztimrze, czyli kręgach piecyka żelaznego. Od czasów powojennych znany jest drugi sposób przygotowywania ruchanek – z ciasta drożdżowego z mąki pszennej. Przygotowuje się ciasto chlebowe, które po wyrośnięciu wzbogaca się jajkami i masłem. Racuszki smaży się w tłuszczu na patelni z obu stron, wciskając w ciasto kawałeczki jabłka. Ten rodzaj ruchanek przygotowywano w okresie zapustów, czyli karnawału.
Ruchanki znajdują się na liście produktów tradycyjnych od 9 lipca 2008 roku. Na Kaszubach można spróbować tradycyjnych racuszków w restauracji przy muzeum etnograficznym we Wdzydzach Kiszewskich. Dwie złociste, wyrośnięte ruchanki, podane z kaszubskim musem żurawinowym, dają energię i porcję witamin na całonocne tańce i karnawałowe harce.
Redakcja