O mrożonych rybach?

Drukuj
Miałam to szczęście, ze znaczną część swojego życia spędziłam w krajach, w których ryby i owoce morza są świeże, dostępne, najlepsze na świecie. I za tym tęsknię.

W Polsce nie ma kultury jedzenia ryb i owoców morza. Nie ma też kultury przechowywania tych produktów. Ryby, które są mrożone na statku i przechowywane właściwie (cały czas w odpowiedniej temperaturze) jem chętnie, polecam i uznaję za świeże. Jeśli nie mam pewności, czy ryba była kilka razy rozmrażana, gdzie i w jakich warunkach ją przechowywano, to wolę zjeść sałatkę. Staram się tłumaczyć to restauratorom.