Wakacyjne grzybobranie

Największym przeżyciem i marzeniem lata jest grzybobranie. W zasadzie mało kto wierzy dziś, że z leśnej wyprawy wróci z koszem pełnym uśmiechających się grzybów.

Tylko do wtajemniczonych należą tereny, gdzie można je znaleźć, ale dla mnie wciąż ogromną przyjemnością i niezwykłą radością jest poszukiwanie kurek w wilgotnym mchu czy też odkrycie majestatycznie rosnących prawdziwków. Najbardziej jednak lubię znajdować czerwonogłowce, zwane też koźlakami czerwonymi. Zazwyczaj rosną w lasach brzozowych, tuż nad wodą, a intensywność ich kolorowych kapeluszy jest po prostu obłędna. Najpiękniejsze okazy znajdowałam zawsze na granicy polsko-białoruskiej w Supraślu. Do dziś nie mogę zapomnieć ich urody. Nawet piękne borowiki nie są w stanie z nimi wygrać w grzybiarskim konkursie piękności. Mimo, że w przeróbce robią się czarne, to marynowane smakują wprost genialnie. Uwielbiam mocne, intensywne marynaty, dlatego zebrane grzyby marynuje z dużą ilością cukru, cebuli, liściem laurowym i gorczycą, pół na pół z octem. Tylko wtedy są dobrze zamarynowane, a otwarte zimową porą przypomną nam piękny i wspaniały smak lata.

Magda Gessler