Pochwała różu i... chłodnika

Drukuj
zdj. shutterstock
Wielokrotnie powtarzałam, że różowy kojarzy mi się ze zmysłowością, z zalotami, z bezami, z płatkami róż damasceńskich, które kwitną w ogrodach i zachęcają do słodkich eksperymentów.

Jest to także barwa najsmaczniejszej zupy lata – chłodnika, którego smak zapamiętałam z mojego domu rodzinnego. Właśnie teraz, gdy buraki są tak młode i aromatyczne, można dokonać cudu, który nie uda się o żadnej innej porze roku. Wywar z młodych buraków jest bowiem tak smaczny, że można go pić jak sok, gdyby nie to, że do chodnika trzeba go zaprawić octem. W domu moich rodziców i dziadków do tej pysznej zimnej zupy, prócz rzodkiewek i ogórków oraz niezbędnego czosneczku, dodawało się szyjki rakowe albo pieczoną cielęcinę – właśnie ten dodatek sprawia, że potrawa naprawdę jest godna królów! Drugim sekretem doskonałego chłodnika jest prawdziwe wiejskie kwaśne mleko. Bez niego – ani rusz. Jednak, jeśli komuś zależy, bez trudu kupi takie na dowolnym targu. Zwłaszcza teraz, na progu lata, gdy kwitnie tyle ziół, krowy – oczywiście te pasące się na łąkach - dają najlepsze mleko. To przez olejki eteryczne, którymi eksplodują łąkowe rośliny... Życzę wam wszystkim cudownych biesiad!

Magda Gessler