Gęsina na św. Marcina

Drukuj
Świętego Marcina (11 listopada) tradycyjnie był dniem, kiedy pito pierwsze wino w roku (akurat przestawało fermentować) i jedzono gęsi, które w tym czasie są najsmaczniejsze. Znane było stare przysłowie "Na świętego Marcina dobra gęsina". Dawniej w Polsce spożywano bardzo dużo gęsi - można stwierdzić, że była ona jednym z fundamentów rodzimej kuchni aż do drugiej wojny światowej. Niestety później tradycja ta, jak wiele innych, umarła. Czy są szanse na jej wskrzeszenie?

Polska jest nadal europejskim liderem produkcji gęsi (ponad 7 mln sztuk rocznie). Wprawdzie 90% tej produkcji idzie na eksport, głównie do Niemiec, jednak od kilku lat rośnie spożycie gęsiny także u nas. Dzieje się tak między innymi za sprawą akcji promocyjnych takich jak „Gęsina na św. Marcina” . W ramach niej najlepsze restauracje w Polsce (w tym roku w wydarzeniu bierze udział 90 lokali) od 6 listopada do 13 grudnia podają gęsinę w wydaniu autorskim. Ogłaszany jest także konkurs na najlepsze danie z udziałem tego drobiu.

Duże znaczenie ma także fakt, że gęsina jest coraz tańsza. W tym sezonie cena to ok. 15 zł za kilogram tuszy. Dzięki temu dania z gęsi pojawiają się nie tylko w drogich restauracjach, ale także w naszych domach. Można już mówić o tym, że narodziła się świecka tradycja spożywania gęsiny na Święto Niepodległości.

To cieszy, gdyż poza nawiązaniem do dawnych polskich tradycji jest to także bardzo zdrowe mięso. Gęsina zawiera dużo witamin z grupy B, składników mineralnych takich jak fosfor czy wapń oraz dobroczynnych kwasów omega 3 i omega 6, które wpływają na obniżenie poziomu tzw. "złego" cholesterolu. Gęsi tłuszcz jest określany mianem najzdrowszego tłuszczu zwierzęcego.