Zjesz obiad nawet jeśli nie masz gotówki

Drukuj
zdj. shutterstock
We Florencji działa restauracja, której klienci za kolację mogą płacić własnymi wypiekami, winem a nawet dziełami sztuki. To powrót do tradycji z okresu powojennego, kiedy restauracje we Włoszech świeciły pustkami.

Właściciele lokalu już zacierają ręce, bo do niedawna nie mieli w ogóle klientów. Ale odkąd wprowadzono  barter, trudno o wolny stolik. I nikogo to nie dziwi, bo w czasach kryzysu ludzie najpierw oszczędzają między innymi na drogich kolacjach. 

– Nasza restauracja nazywa się „Świnia”. Dedykujemy ją naszym dziadkom. Staraliśmy się nawiązać w naszej kuchni także do naszych dziadków. Gotujemy proste smaczne dania” – opowiada właściciel restauracji Leonardo Bisenzi. I dodaje, że za zapłatę przyjmuje różne produkty, ale najchętniej słoiki z pysznymi toskańskimi oliwkami i butelki Chianti. 

– Staraliśmy się przełamać złą passę, gdy ludzie nie chodzili do restauracji bo ich nie stać. Nazwa „świnia” także nie wzięła się bez przyczyny - w Toskanii o trudnym okresie mówi się „świńskie czasy” – wyjaśnia współwłaścicielka restauracji Donella Fiaggioli.