Najlepsza szynka świata

Drukuj
zdj. shutterstock
Statystyki mówią same za siebie. Ulubioną wędliną Polaków nie jest wcale kiełbasa, tylko szynka. Kupuje ją ponad 60 procent naszych rodaków.

Tyle tylko, że ta, którą wybieramy najczęściej, to nie są, niestety, Himalaje smaku. I choć szczycimy się naszymi wyrobami i dumnie podkreślamy, że nie ma jak polskie, to jednak w przypadku szynki powiedzieć trzeba: nie ma jak hiszpańskie. Najlepsza szynka świata to jamon iberico. Czyli andaluzyjska szynka z czarnych świń.

W przypadku szynki hiszpańskiej jednak kluczem do niezwykłego smaku jest gatunek świń. To krzyżówka znanych nam wszystkim różowych świnek z iberyjskimi dzikami. Zwierzęta są większe niż te z naszych chlewików i czarne. Ważne jest też ich menu. Najpierw przez półtora roku jedzą zboże i żołędzie, przez ostatnie trzy miesiące „pasą" się wśród dębów. Nie są ściśnięte w ciasnocie, biegają po łąkach – podobno dzięki temu ich mięso jest tak delikatne i aromatyczne.

Sposób przyrządzania tej szynki – jak zresztą wielu jej francuskich, włoskich czy chorwackich krewniaczek– jest prosty. Solenie, płukanie, suszenie. To wszystko. Tyle że trwa to… trzy lata. Dopiero wtedy przysmak jest gotowy i wart swojej ceny. A ta jest niemała. Za kilogram szynki (z kością!) z czarnych świń iberyjskich zapłacić trzeba ok. 300 euro.

Jeśli nie jesteście gotowi na taki wydatek, spróbujcie wariantów tańszych. Na przykład prosciutto di Parma. To produkt z historią – Polibiusz pisał o znakomitych szynkach z tych okolic już w II wieku p.n.e. Świnie karmione są między innymi serwatką uzyskaną podczas produkcji innego lokalnego arcydzieła, czyli sera parmiggiano reggiano (parmezan).

Bardziej słone od włoskich są szynki z Chorwacji (dalmatinski prsut) i z Rumunii (jambon). Z kolei w Bułgarii mięso przed suszeniem marynuje się, a później czasem też wędzi. W Niemczech natomiast zaprawia się ją, oprócz soli, także cukrem. dodaje ziela angielskiego i jałowca.

Na szczęście i w Polsce coraz częściej zamiast wyrobów składających się w połowie z wody czy saletry dostać można szynkę prawdziwą. Na przykład kumpiak z Janowszczyzny. Pan Jan Ancypo przyrządza go według tradycyjnych receptur. Udziec, nacierany czosnkiem, przez kilka tygodni „leżakuje" w kilku kilogramach soli. Potem wyjmuje się go i suszy, co tydzień płucząc w solance. I tak przez rok. Ponieważ pan Jan cały proces zaczyna w grudniu, już na następne Boże Narodzenie kumpiak jest gotowy. Ci, którzy próbowali, twierdzą, że nie smakuje wcale gorzej od szynki parmeńskiej.

Redakcja