Stuletnie jajka

Drukuj
zdj. shutterstock
Jeżeli prawdą jest, że jemy również oczami, z tym daniem będzie trochę kłopotów. Bo atrakcyjne wizualnie nie jest. Więcej – jego widok może raczej zniechęcać.

Żółtko ciemnozielone, białko od różnych odcienia brązu do czerni – a wszystko razem galaretowatej konsystencji... Wystarczy, by stracić apetyt na resztę dnia. Są jednak prawdziwi miłośnicy tego smakołyku. Kiedy CNN ogłosiła stuletnie jajka najobrzydliwszym daniem świata, stacja dosłownie zasypana został protestami oburzonych smakoszy. Podobno smak mają ostry, ale dobry, zwłaszcza jeśli połączyć jajka z dodatkami – jak imbir, ocet winny czy sos sojowy. Idealna przystawka – zapewniają Chińczycy. Bo to oni właśnie danie wymyślili. Podobno, jak i wiele innych – przypadkiem. Otóż za czasów dynastii Ming pewien człowiek znalazł w basenie wypełnionym od kilku miesięcy gaszonym wapnem kacze jaja. Spróbował (może był głodny? Trudno inaczej ten ruch wytłumaczyć...) i się zachwycił. Pomysł wykorzystał i zaczął ten egzotyczny przysmak produkować i sprzedawać.

Nazywają się „stuletnie”, choć należałoby raczej mówić „studniowe”, tyle bowiem mniej więcej czasu zajmuje ich przygotowanie. A raczej dojrzewanie, bo do kucharza należy wyłącznie włożyć je do naczynia z gliną, niegaszonym wapnem, solą, listkami herbaty, łuskami ryżu i słomą ryżową. I tyle. Teraz trzeba poczekać około trzech miesięcy, wyjąć, obrać i zjeść. Polecamy odważnym.

Redakcja