Podróż po Polsce

Drukuj
Z niewiadomych dla mnie względów panie dbające o smaki i zapachy domowego ogniska w coraz mniejszym zakresie otaczane są szacunkiem wynikającym z umiejętności kulinarnych.

Szacunek, owszem, jest ale dotyczy sukcesów zawodowych, finansów, niezależności. Nie twierdzę, że to coś złego ale mam wrażenie, że z biegiem czasu ten brak estymy, jaka powinna otaczać każdą szefową domowej kuchni, sama kuchnia również zaczęła zanikać. W czasach PRL pracujące zawodowo kobiety po powrocie do domu musiały nadal nakarmić rodzinę, zaczęły więc chodzić na skróty. Nie potrafiły zapanować nad skomplikowaniem tradycyjnych polskich dań. Bogata polska tradycja kulinarna nie przystawała do nowych czasów i odeszła w zapomnienie. Pojawiły się koncentraty i substytuty, wieś przeprowadziła się do miasta i zapomniała o swoich korzeniach. Świeże mięso było rarytasem, zapanował kult posypki, maskującej i zastępującej prawdziwy smak produktu. Zresztą co to był za produkt… Komuna, skwapliwie wspierając bylejakość wyrobów jedzeniopodobnych, obciążyła chłoporobotnika nieśmiertelnym schabowym z kapustą, wbijając go tym samym skutecznie w kolejny stereotyp dotyczący polskiej kuchni. To właśnie z tego okresu, okresu ciężkich postaci, wzięło się ciężkie myślenie w kuchni. Im więcej podróżuję po Polsce tym przeraźliwiej dociera do mnie jak silnie zawładnęło ono umysłami Polaków.

Magda Gessler