Hoduj stewię

Drukuj
zdj. shutterstock
Nie używa cukru od lat. A jednak robi przetwory, piecze ciasta… Nie wyrzekł się słodyczy. Po prostu hoduje stewię.

Grzegorz Wasiluk w 2001 roku przeczytał w gazecie króciutką notatkę o zadziwiającej roślinie. Stevia Rebaudiana Bertoni jest 30 razy słodsza od cukru, nie zawiera go ani grama i ma zero kalorii. Po prostu słodycz idealna. Od dawna hodowana w Paragwaju, właśnie podbija inne regiony świata. Oczywiście prymusami są tu – jak zwykle – Chińczycy. To oni dostarczają na rynki świata najwięcej produktów ze stewii. Z tym, że w postaci chińskich proszków kupujemy… nikt nie wie co. A tymczasem stewię można samemu wyhodować. Tak jak zrobił to Grzegorz Wasiluk, zafascynowany właściwościami rośliny. Dziś jest już specjalistą, hodowcą, od którego można kupić nie tylko gotowe liście w postaci suszu ale też sadzonki do samodzielnej hodowli. Wystarczy 25 krzewów aby średniej wielkości rodzina miała słodycz zapewnioną na rok. To odpowiednik 18 kilogramów cukru. Aby słodzić stewią potrawy można użyć jej w formie suszu (ale nie rozpuści się) lub samodzielnie przygotowanego skoncentrowanego syropu. Całych, świeżych liści, od lat uważanych za przysmak przez peruwiańskie dzieci, można używać jako słodkiej przekąski (ponoć wielu osobom pomogła odstawić papierosy bez gwałtownego utycia.) Hodowla stewii jest łatwa jeśli mamy sadzonki, bo nasiona wschodzą z wielkim trudem. Musimy jednak zapewnić jej dużo słońca i dużo wilgoci. Musi mieć jak w domu, czyli Ameryce Południowej.

Więcej informacji na stronie polskiego hodowcy i pasjonata Grzegorza Wasiluka e-stewia.pl

Z życzeniami słodkiego życia bez cukru

Monika Węgrzyn