Jagnię z krainy Rioja

Drukuj
Zapachy i smaki zakopiańskiej Obrochtówki przypominają mi dzieciństwo i kuchnię mojej babci i mamy. To zasługa baraniny – specyficznego mięsa, nieco chyba dla Polaków egzotycznego. O polskiej baraninie prawie już w naszym kraju zapomnieliśmy, a przecież dobrze przyrządzona potrafi być genialna.

Marzę o niej zawsze, gdy jestem bardzo głodna. Ktoś, kto nigdy nie próbował baraniny, powinien zacząć od jej łagodniejszej wersji i zdecydować się na mięso jagnięce. Najlepszą jagnięcinę znalazłam w Hiszpanii. Tamtejsze mięso pochodzi z dziesięciotygodniowych jagniąt, przez co jest obłędnie drogie ale za to nieprawdopodobnie pyszne. Na szlaku od Segowii do Aranda de Duero, czyli tam, gdzie powstaje wspaniałe wino Rioja, można spotkać gliniane piece, w które wkłada się całe, oprawione jagnię i zamiast jakichkolwiek przypraw polewa się je po prostu wodą z solą. Proszę mi wierzyć, że smak tak przyrządzonej jagnięciny może swobodnie konkurować z każdym, dalece bardziej wyszukanym przepisem. Sekretem hiszpańskiej jagnięciny jest połączenie dobrego pieca, dobrego mięsa, dobrego czasu pieczenia i – nie ukrywam – genialnego wina z regionu Ribera del Duero, którym tak przyrządzoną jagnięcinę popijamy. Każdy, kto jest w Aranda de Duero musi zajrzeć do Casa Flor i dać się przenieść do kompletnie innego świata, w którym istnieć będzie wyłącznie smak wina i świeżo wyjętej z glinianego pieca jagnięciny, z przypieczoną, chrupiącą skórką. Delikatną jak skórka chleba.

Magda Gessler